Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Muza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Muza. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 listopada 2017

Paulina Świst - "Komisarz"

~ PRZEDPREMIEROWO ~ PREMIERA 22 LISTOPADA ~

Ostatnio częściej sięgam po kryminały i thrillery niż romansidła czy książki dla nastolatków. Lubię dreszczyk emocji i zagadki. Po lekturze "Prokuratora" nie mogłam dłużej czekać i od razu chwyciłam za "Komisarza".

Wiecie co najbardziej podoba mi się w książkach Pauliny Świst? Imiona. Tak, imiona. Nie mogłam przejść obojętnie koło historii, w której pojawia się moja imienniczka - Zuzanna, a także Kinga, Łukasz i Krzysztof. Czasami nawet wyobrażałam sobie nas w roli bohaterów i muszę przyznać, że prócz łączącego mnie z główną postacią "Komisarza" imienia, znalazłam także kilka wspólnych cech. Też często próbuję we wszystkim być doskonała i perfekcyjna, a później nie czerpię z tego radości i przyjemności. Nie potrafię się wyluzować.

Znów dostałam zapewnienia o "ostrym seksie, ostrym języku i ostrej jeździe". W porównaniu do pierwszej części było więcej seksu i był on lepiej opisany. Język się nie zmienił, nadal zwyczajne polskie słowa, których zwykły pan X używa jako przecinka. Jednak z mojej perspektywy był on wystarczający, nie lubię, kiedy w książkach jest dużo przekleństw. Jazda była, owszem, i to jaka!

Żałuję, że w pierwszym tomie nie zwróciłam większej uwagi na Wyrwę, bowiem to on jest teraz głównym bohaterem. Radek jest fachowcem w działaniach pod przykrywką. Tym razem miał się stać idealnym mężczyzną dla rudowłosej Zuzanny. Wykształcony, z dobrymi manierami, cierpliwy w czasie buszowania po butikach i do tego doskonały doradza w wyborze kwiecistych sukienek.
Zuzanna uwielbia pomagać dzieciom, pracuje jako pedagog z własnej pasji, a nie w celach zarobkowych. Pieniędzy ma pod dostatkiem, jej ojciec biznesmen wystarczająco mocno trzyma nad nią parasol finansowy. Szkoda tylko, że ich sielanka jest fałszem. Zuza to figurantka, która ma pomóc Radkowi w rozpracowaniu interesów jej ojca, który zwabia młode dziewczyny z Ukrainy do burdeli. Akcja nabiera tempa, kiedy okazuje się, że we wszystkim macza palce każdemu już dobrze znany "Szary". Nie zabrakło również Kingi i Łukasza, którzy tym razem dostali role drugoplanowe.

"Komisarza", podobnie do "Prokuratora", pochłonęłam błyskawicznie. To dobre książki na jeden leniwy, jesienny wieczór. Bardzo podobała mi się akcja, cechy bohaterów i zmiany, które w nich zachodziły. Podobały mi się opisy zbliżeń między Zuzanną a Radkiem i przede wszystkim wplecenie postaci z pierwszej części. Jedynym minusem jest to, że ta historia jest bardzo przewidywalna. Choć autorka potrafi rzucić jakimś zaskakującym wątkiem, to później ciągnie go już schematycznie do celu. Brakowało mi takiego 'wow, myliłam się, to wcale nie on/ona'. Mimo to książka na wielki plus! Z chęcią zobaczyłabym ekranizację tych książek. Może jakiś serialik? ;) A poza tym - te cudowne okładki...

~ Moja ocena: 8/10~
------------------------------------------------------------------------------------

 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!

piątek, 17 listopada 2017

Paulina Świst - "Prokurator"

Prawniczy świat od dawna mnie kręcił. Jako mały brzdąc oglądałam na TVNie Annę Marię Wesołowską, marzyło mi się studiowanie prawa i noszenie togi. Wiedziałam jednak jedno - nie chcę być obrońcą. Nie chcę bronić kogoś, o kim wiem najmroczniejsze rzeczy i wiem, jakich czynów się dopuścił. Kto chciałby bronić zabójcę, gwałciciela? Oczywiście, są przypadki, kiedy naprawdę niewinni ludzie potrzebują obrony, ale generalnie, z tego co mi się wydaje, to przed sądem nie staje się "tak o". Moje plany na przyszłość zmieniły się, teraz nie wyobrażam sobie wkuwania wszystkich paragrafów i Konstytucji, które w dzisiejszych czasach nie są takie pewne, ale dzięki Wydawnictwu Muza (Akurat) mogłam choć na chwilę zagłębić się w życie prawnicze.

Kinga Błońska już jako nastolatka wyszła za mąż, mieszkała we Wrocławiu, spełniała się zawodowo i odnosiła sukcesy na sali sądowej jako obrończyni. Los odwrócił się od niej, kiedy przyłapała męża na zdradzie z małolatą. Musiała podjąć wiele ważnych decyzji, głównie dotyczących pozwu o rozwód i przeprowadzki. Gdy osiedliła się na Śląsku dostała najgorszą robotę - prowadzenie sprawy "Szarego" - jednego z najgroźniejszych bandytów. Co gorsza, "Szary" to jej przyrodni brat, z którym od wielu lat nie rozmawiała.

Wydarzenia ostatniego czasu sprawiły, że zapragnęła odreagować na zabawie w klubie. Long Island pity jeden za drugim dodał jej odwagi. Chciała zachować się nieodpowiedzialnie i udało jej się to nader bardzo. Wylądowała w mieszkaniu Łukasza, którego tyle co poznała przy barze. Po dobrym seksie wróciła do domu, ale przysłowiowy moralniak dawał się we znaki. Mężczyznę uznała za przelotną chwilę uniesień, faceta na jedną noc, ale kiedy wróciła do pracy okazało się, że 'nocny wybryk' jest prokuratorem prowadzącym sprawę jej brata.

Paulina Świst pochodzi z Gliwic. Ukończyła studia prawnicze i teraz prowadzi indywidualną kancelarię adwokacką we Wrocławiu. Wiele razy w swojej karierze była obrońcą. Prywatnie pasjonuje się piłką nożną, wojennymi grami komputerowymi i nałogowo pije Long Island Iced Tea...
... a to wszystko możemy znaleźć w charakterystyce bohaterów "Prokurator".

Lubię, kiedy autorzy w opowiadaniach kreują głównego bohatera na swój kształt. No, nie wnikając w to, czy autorka, która swoją drogą użyła pseudonimu (może to i lepiej? a może nie?), wskakuje pierwszym lepszym mężczyznom do łóżka.
Zauważyłam, że ta książka jest niczym seria "After" Anny Todd - albo się ją kocha albo nienawidzi. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tego debiutu. Widziałam ludzi, którzy rzucali (dosłownie!) tę książkę na podłogę i rezygnowali z czytania i widziałam też ludzi, którzy zachwycali się każdą sceną.

Należę do osób, które nie oczekiwały od tej pozycji zbyt wiele. Chciałam po prostu dobre czytadło, które mnie porwie, które da mi okładkowe zapewnienia o "ostrym seksie, ostrym języku i ostrej jeździe". Seks był, ale czy ostry? Może i nie był czysto waniliowy, ale też niczym nie zaskakiwał. Autorka nie przedstawiła zbyt wiele 'pikantnych' szczegółów, co chyba trochę mija się z celem napisu na okładce.
Ostry język? Przekleństwa, które są na porządku dziennym każdego statystycznego Polaka ;), ale za to była jazda! Bardzo podobały mi się zwroty akcji i sceny z "Szarym". Połączenie kryminału z 'erotycznym romansem' w tym przypadku wyszedł dość dobrze i muszę przyznać, że jak na debiut - i to polskiej autorki - to "Prokurator" jest bardzo dobrą książką. Wiele razy parsknęłam śmiechem, wiele razy przyśpieszało mi serce, wiele razy bałam się o bohaterów i to mi w zupełności wystarczyło.

Myślę, że warto dać szansę "Prokuratorowi". Może i nie jest ambitną książką, ale za to doskonałą odskocznią od szkolnych lektur. Przeczytałam ją błyskawicznie. W czasie, kiedy piszę tę recenzję, mam za sobą już ponad 100 stron "Komisarza", która swoją premierę ma 22 listopada, i mogę Wam jedynie zdradzić, że druga część rekompensuje braki pierwszego tomu - a przynajmniej w opisach seksu. ;)

~ Moja ocena: 8/10 ~
------------------------------------------------------------------------------------


 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!
 

sobota, 12 sierpnia 2017

Bartłomiej Świderski - "Szklane Żądło"

"Szklane Żądło"

Autor: Bartłomiej Świderski
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 352
_______________________________________
Bartłomiej Świderski to absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Z wykształcenia socjolog, z zawodu dziennikarz, scenarzysta i pisarz. Autor wielu powieści, także pod pseudonimem Bartłomiej Bohrer, jak i również scenariuszy serialowych. Redaktor działów kultury, m.in  w "Gali".


Luksusowy jacht, szampan, para kajdanek, nóż...

Na jachcie "Szklane Żądło" brutalnie ginie młoda kobieta. Leży naga, martwa i przykuta kajdankami w towarzystwie noża i... odgryzionego ucha. Właściciel łodzi, Olaf Dziki, bardzo dobrze znał denatkę. Można wręcz powiedzieć, że znał ją dogłębnie. Nie łączyła ich jednak waniliowa miłość, a sadomasochistyczne upodobania. Ich relacja skończyła się tragicznie, gdy oboje stracili kontakt z rzeczywistością. Dziki nie pamięta okoliczności śmierci swojej kochanki, bo w chwili morderstwa leżał nieprzytomny w łazience z zakrwawionym uchem. A może raczej - z jego resztką.

Śledztwo prowadzi komisarz Wyszyński. Nie brakuje mu poczucia humoru i spostrzegawczości. Okazuje się, że Olaf i Agnieszka nie byli jedynymi osobami na jachcie w noc zabójstwa. Ślady stóp odkrywają, że w miejscu zbrodni pojawiła się również Grażyna, była partnerka mężczyzny. Miała motyw, za to żadnego alibi. Dziki milczy, za to jego była mąci w zeznaniach.

 ... i morderstwo. Ale kto jest zabójcą?

"Każde wnętrze ma swój zapach rozpoznawalny dla wszystkich, oprócz jego mieszkańców. Wydaje im się, że oddychają bezwonnym powietrzem, bo przywykli do swojskich wyziewów jak do aromatu używanych codziennie kosmetyków".

Szczerze mówiąc strasznie zanudziła i wymęczyła mnie ta książka. Jej plusem jest to, że autor poprowadził ją w różnych narracjach. Historię poznajemy z perspektywy Olafa oraz obserwatora zdarzeń z życia Agnieszki, a także śledztwa. Najbardziej podobały mi się momenty o Agnieszce, za to fragmenty śledztwa były nudne i oklepane. Zakończenie przewidziałam w momencie, gdy potencjalny zabójca pojawił się w tekście. Świderski jednak, wprowadzając wątek miłosny i erotyczny, a także retrospekcje z życia bohaterów, wodził mnie za nos. Podobały mi się również rozmyślenia Olafa, jednak całość nie przemówiła do mnie. Brakowało mi dreszczyku i emocjonującego śledztwa, trzymających w napięciu zagadek i domyśleń. Słaby kryminał.

Moja ocena: 4/10
 
------------------------------------------------------------------------------------ 

 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!

środa, 7 czerwca 2017

Federico Moccia - "Jesteś moją obsesją"

"Jesteś moją obsesją"

Autor: Federico Moccia
Tytuł oryginalny: Tu Sei Ossessione
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 192
_______________________________________
Federico Moccia - włoski pisarz, scenarzysta filmowy i telewizyjny. Jego pierwsza powieść "Trzy metry nad niebem" odniosła we Włoszech niebywały sukces i stała się książką kultową. Na jej podstawie zrealizowano cieszący się dużą popularnością film. Autor takich książek jak: "Tylko ciebie chcę", "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie", "Amore 14" oraz wielu innych. Za "Trzy metry nad niebem" Moccia zdobył nagrodę Premio Torre di Castruccio, w kategorii Narrativa 2004 oraz Premio Insula Romana, w kategorii młodzi dorośli 2004.

Jesteś trzydziestoletnim mężczyzną. Czujesz się spełniony - książki Twojego autorstwa są bestsellerami, masz cudowną, atrakcyjną żonę i wspaniałą córeczkę. Jesteś przykładem prawdziwego mężczyzny - nigdy nie zdradziłeś partnerki, zachwyca Cię radość dziecka z błahych, nic nie znaczących dla Ciebie rzeczy i niczego nie brakuje Ci do szczęścia.

Pewnego dnia otrzymujesz wiadomość na portalu społecznościowym od tajemniczej Luny. To prawdopodobnie jedna z Twoich fanek. Zna na pamięć fragmenty Twoich książek, historię Twojego życia i wszystkie wywiady z Tobą w roli głównej. Na początku wasze rozmowy są bardzo niewinne, z upływem czasu zmieniają się w namiętny flirt. W końcu nieznajoma staje się dla Ciebie obsesją, widzisz ją w każdej chwili, nie możesz wyrzucić jej z myśli, a kobieta, którą kreujesz w nowej powieści, coraz bardziej ją przypomina. Ona nie chce jednak wyjawić swojej tożsamości.

Kim jest ta kobieta? Skąd tak dużo wie o Twoim życiu? Co z Twoją rodziną?

Szukasz odpowiedzi? Poznaj historię Giovanniego, który był w podobnej sytuacji. Zaczytaj się w historii młodego pisarza i przekonaj się, jak poradził sobie z Luną i jak jej pojawienie się w życiu mężczyzny wpłynęło na jego małżeństwo.

"Są wspomnienia, które wraz z upływem czasu bledną, zacierają się w naszej pamięci, ale są też takie, które wracają do nas z niezwykłą siłą."

Do Federico mam wielki sentyment. Pamiętam, jak poszłam do księgarni i kupowałam jeden z pierwszych osobistych egzemplarzy. Była to właśnie jego książka. "Jesteś moją obsesją" trochę mnie zawiodła. Liczyłam na coś lepszego. Wszystko działo się tak szybko i zmiennie...
Jednak lektura nie jest zła. Jej fabuła to przede wszystkim ostrzeżenie. Pokazuje, że człowiek nie docenia tego, co ma u swego boku. Nie są dla niego ważne uczucia bliskich, rzeczy które ma na co dzień. Człowiek szuka nowych wrażeń, czegoś, co względnie odmieni jego życie.
Jest to książka dla osób, które mają ochotę na lekką czytankę na poprawę humoru i tak zwane "odmóżdżenie". Książka nie jest zbyt wybitna, ale wciągająca i przyjemna. Czyta się ją błyskawicznie, w czym pomaga duża czcionka do krótkiej treści. 

Moja ocena: 6/10
 
------------------------------------------------------------------------------------ 

 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!

sobota, 25 marca 2017

Sarah Knight - "Magia olewania"

"Magia olewania"

Autor: Sarah Knight
Tytuł oryginalny: The Life-Changing Magic of
Not Giving a F**k
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 208
_______________________________________

Sarah Knight w 2015 roku porzuciła pracę w korporacji i rozpoczęła życie wolnego strzelca. Ta decyzja pozwoliła jej przestać przejmować się tym, co inni o niej myślą, zająć się tylko tym, co naprawdę sprawia jej radość i rozwinąć umiejętność mówienia magicznego słowa "NIE". Autorka stwierdziła, że najlepszym sposobem na szczęśliwe życie jest olewanie spraw, które nas nie interesują oraz zasada Zero Żalu.

"Magia olewania" to poradnik z ironicznym i zdystansowanym podejściem. Sarah nie napisała niczego, czego byśmy nie wiedzieli, jednak pokazała czytelnikom, jak wybrnąć z trudnych sytuacji, w których nie chcemy wyjść na zołzy czy dupków (wybaczcie! To stwierdzenie autorki!). Przykładowe sytuacje opisuje wydarzeniami z swojego życia w fajny i zabawny sposób.

Książka podzielona jest na cztery części. Poszczególne etapy uczą nas, dlaczego nie powinniśmy się przejmować, skłaniają do refleksji nad tym, co tak naprawdę nas nie interesuje, pokazują, jak odpuścić sobie pewne sprawy i jak taka decyzja wpływa na nasze życie.

"Jeśli dasz z siebie za dużo, to zostaniesz z pustymi rękoma."

Znacie to uczucie, kiedy jesteście zawsze dla wszystkich, a kiedy Wy kogoś potrzebujecie, to nie ma nikogo? Od zawsze za bardzo przejmowałam się różnymi sprawami i żyłam w poczuciu winy. Było mi źle z tym, że się z kimś nie spotkałam, że po raz kolejny wymyśliłam wyssaną z palca wymówkę, byleby nie wyjść z domu, że nie potrafiłam komuś pomóc, a nawet miałam poczucie winy, że zrobiłam coś źle, chociaż wina ewidentnie leżała po drugiej stronie.
Przez pół roku na każdej przerwie chodziłam do przyjaciółki. W końcu pomyślałam sobie - dlaczego ona nie może do mnie przyjść? I wiecie co? Nie spędzamy już razem przerw. Olałam szukanie na planie, w której klasie ma lekcje i odwiedzanie jej, a ona dalej ma do mnie "nie po drodze". No cóż.
Olałam też kilka innych przypadków związanych z moimi przyjaciółmi i znajomymi. Moje zamartwianie się nigdy nie wychodziło mi na dobre, a teraz przynajmniej mam spokój ducha. Szkoda, że zrozumiałam to tak późno. Może moje życie i relacje z innymi wyglądałyby inaczej.
Jak wspomniałam wyżej - Sarah nie napisała o niczym nowym, ale umocniła mnie w moim przekonaniu i naszkicowała drogę, którą powinnam iść.
Knight dała radę. Ja próbuję, walczę z wewnętrznym żalem. A Wy? Jesteście gotowi zmienić swoje życie i olać to, co Was obciąża? Jeśli tak, to "Magia olewania" jest właśnie dla Was!

Moja ocena: 6/10
 
------------------------------------------------------------------------------------ 

 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!