niedziela, 24 września 2017

Anna Cieplak - "Lata powyżej zera"

"Lata powyżej zera"

Autor: Anna Cieplak
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 272
_______________________________________
Anna Cieplak - animatorka kultury, aktywistka miejska, pisarka, na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą. Otrzymała tytuł Książki Roku Radiowego Domu Kultury Trójki, a jej powieść "Ma być czysto" została nominowana do Nagrody Gombrowicza na najlepszy debiut oraz Nagrody Literackiej Gdynia.

Pamiętacie początki XXIw.? Czasy, gdy życie nie było strute technologią? Gdy dzieci wychodziły na podwórko bawić się piłką i grać w gumę?

Pamiętam pełną szufladę kaset w pokoju rodziców. Magnetowid, walkmana z słuchawkami, które zawsze spadały z uszu i pierwszy telefon komórkowy - wielką, ciężką cegłę, jaką była Motorola, a następnie Nokia z pomarańczowym ekranem. Pamiętam rzutnik, do którego wkładało się kliszę ze zdjęciem, o! i aparaty z kliszą i ten smutek, gdy w najważniejszym momencie zabrakło taśmy, i rozgrywki z moją mamą w bałwanki na pegasusie! Pamiętam czekotubki, chipsy maczugi, gumy do żucia imitujące papierosy i lody "pałki". Pamiętam smak pierwszego papierosa i piwa na murku za strażnicą, gdy uciekło się ze szkolnej dyskoteki. Spodnie dzwony i buty z czubkami. Łzy mojej mamy, gdy w telewizji - czarnym pudle - poinformowali o śmierci papieża. Ile godzin mogłam przesiedzieć na Gadu-Gadu pisząc ze znajomymi i tworząc konferencje. Pamiętam teksty piosenek Ich Troje, Mandaryny i wielu innych zespołów bądź wokalistów, o których już nie wspomną w radio. W takich czasach wychowała się również główna bohaterka - Anita Szymborska. Dzięki Annie Cieplak i jej książkowej bohaterce mogłam powrócić do czasów swojego dzieciństwa.

Później historia Anity zaczęła odbiegać od mojej. Co prawda wszystko przede mną - sama jeszcze nie mam świstka z wynikami maturalnymi, ale mam nadzieję, że moja dorosłość i dorosłość Anity zostaną dwiema oddzielnymi drogami. Bohaterka dojrzewa, a życie zaczyna rzucać pod jej nogi kłody. Z sielankowej nastoletniości przechodzi w pełną goryczy i problemów pełnoletność, która nie jest taka kolorowa, jak wiele osób myśli. Po maturze zaczyna się żyć. Niekoniecznie w Polsce. Można wylądować w Szkocji na zmywaku, albo z dzieckiem z wpadki z byłym nauczycielem.

"Pewne fakty z okresu dorastania trzeba przemilczeć albo przywołać dopiero za jakiś czas w formie żartu, świadectwa niewinnej głupoty."

Kiedy tylko zobaczyłam "Lata powyżej zera" w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dzięki Wydawnictwu Znak miałam tę przyjemność. I nie zawiodłam się. Jestem pod wrażeniem książki. Miło było wrócić do początków 2000+ i powspominać. Historia jest zarazem wspomnieniem, jak i przestrogą. Wkręciła mnie niesamowicie, porwała i przeniosła w przeszłość. Trudno jest nie polubić bohaterów, zżyć się z nimi, przeżywać i czuć to, co oni w danej chwili. Będę miała do tej książki ogromny sentyment. Godna polecenia i przeczytania. Tylko te liczne przekleństwa i zakończenie, po którym czuję niedosyt.

Moja ocena: 9/10

------------------------------------------------------------------------------------ 

 
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak!

czwartek, 21 września 2017

Monika Gomółka - "ONA"

"Ona"

Autor: Monika Gomółka
Wydawnictwo: Rozpisani.pl
Liczba stron: 128
_______________________________________
Monika Gomółka - obserwatorka, pasjonatka życia, miłośniczka kultywowania codzienności. Debiutantka na rynku z "ONA" - polskim thrillerem. Bardzo miła i ciepła osoba, o czym możecie przekonać się wchodząc na jej profil na instagramie -> @monika_gomolka. :)

Medyczny świat potrafi być pełen tajemnic i czarnych interesów. Kiedy prace nad szczepionką RHB przeciwko AIDS dobiegają końca wszystko zaczyna się komplikować. Jej wynalazca ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego najbliższa współpracownica ucieka ze szpitalnej izolatki. Ludzie z Ekipy i Ośrodka nie mają skrupułów. By się wzbogacić i osiągnąć cel chodzą po trupach. Nie liczy się dla nich dobro pacjentów ani to, że pod wpływem "leczenia" umierają. Jedni nie widzą w tym nic złego. Dla drugich jest już za późno na wycofanie, a uciekinierka wsiada w pociąg, by odnaleźć mikrofilmy, które mogą uratować nie tylko jej życie, ale tysiąca innych osób.

"Weszła na korytarz. Odczuła paraliżujące drżenie nóg. 'Chwilowy lęk', przemknęło jej przez myśl. Od kilkunastu miesięcy przemierzała ten hol. Teraz wydał jej się obcy i niebezpieczny. Nogi odmawiały posłuszeństwa, a kroki stawały się coraz bardziej ociężałe. 'Jeszcze dwie sale i zaraz się przekonam', kołatało jej w głowie. Zajrzała do środka. Nie pomyliła się. W jedenastce nie było pacjentki."

Panią Monikę odnalazłam przypadkowo na Instagramie. Kiedy skomentowałam jej zdjęcie, napisała do mnie z propozycją zrecenzowania "ONA". Zgodziłam się. Lubię książki, w których pojawia się świat medycyny i eksperymentowania z lekami. Tak samo jak w przypadku "Chemika" Stephenie Meyer, pokładałam w tej książce wielkie nadzieje. Niestety trochę się zawiodłam.
Ogólnie fabuła jest bardzo oryginalna i wciągająca, ale przedstawiona w dziwny, powiem wręcz: polski sposób. Oliwy do ognia dodała narracja trzecioosobowa i sporadyczne podawanie imion, przez co przez większość książki nie miałam pojęcia o kim w aktualnym momencie czytam, a mowa o różnych bohaterach była co rozdział. Na szczęście książka jest cieniutka i nie zdążyła mnie zanudzić. Choć jej objętość ma też mankament - nie wiadomo, co napisać, by nie zdradzić zbyt wiele.
Bywały momenty, które naprawdę mnie zaintrygowały, siedziałam jak na szpilkach na szkolnym krześle (bowiem czytałam ją wyłącznie na lekcjach zawodowych 😅) i chciałam więcej, ale nie rekompensuje to całej reszty...

Moja ocena: 4/10

------------------------------------------------------------------------------------
Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję autorce! ❤

sobota, 16 września 2017

Marta Guzowska - "Reguła nr 1"

"Reguła nr 1"

Autor: Marta Guzowska
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 368
_______________________________________
Marta Guzowska to polska pisarka i archeolożka. Obydwie pasje łączy w jedno, dzięki czemu możemy poznać przygody jej książkowej bohaterki - Simony Brenner. Laureatka Nagrody Wielkiego Kalibru. Autorka takich książek, jak: "Głowa Niobe", "Chciwość" (pierwszy tom serii o Simonie), "Wszyscy ludzie przez cały czas", "Czarne światło".

Simona Brenner posiada dwie twarze. Za dnia jest archeolożką. Tuła się od miejsca do miejsca i zbiera najróżniejsze i najcenniejsze rzeczy świata. Piękna biżuteria czy ozdoby nie są jej obce. Doskonale zna się na metalach i ich właściwościach. Nocą wykorzystuje swoją wiedzę i zdolności do kradzieży wykopalisk.

Kiedy Simona czeka na samolot podchodzi do niej ochrona i zabiera do osobnego pomieszczenia. Skąd mogli wiedzieć, że trzyma w plecaku cenną rzecz, którą próbuje przemycić? Nie wydała się. Trzymała się zasad, więc jak to możliwe?
Na miejscu okazuje się, że to tylko część planu Konstantinosa, który ma dla niej zadanie. Simona ma odnaleźć najcenniejszą na świecie sztabę złota, która... nie istnieje. Jest tylko wytworem mitu. Podejmuje się jednak zadania i wyjeżdża. Wokół niej zaczynają ginąć ludzie. Kobieta podejrzewa, że wytwór twórczej wyobraźni jednak może okazać się prawdą, a - co najgorsze - jej przeżycia przypominają schemat ze starożytnej opowieści, w której jest dużo krwi. Złapana w niebezpieczną pułapkę próbuje rozszyfrować kto za tym stoi. Musi też zaryzykować i złamać jedną ze swoich zasad - zaufać komuś.

"Nigdy nie wychodź przed szereg.
Rżnij głupa, jak długo się da."

"Reguła nr 1" to druga część cyklu o Simonie Brenner. Osobiście nie czytałam pierwszego tomu, jednak to nie przeszkodziło mi w czytaniu tej pozycji. Generalnie książka jest bardzo ciekawa. Zawsze lubiłam poznawać mitologię, choć przyznam szczerze, w szkole za nią nie przepadałam. Albo raczej - nie przepadałam za tym, w jaki sposób była przedstawiana. Pierwszy raz zdarzyło mi się, żebym czytała książkę, której historia oparta jest na opowiastce o bożkach starożytności i z ręką na sercu powiem, że autorka zrobiła to fenomenalnie!
Postacie są bardzo charakterystyczne. Wystarczy powiedzieć: selfie i guma do żucia, i już wiadomo o kogo chodzi. Fabuła bardzo mnie wciągnęła, czytało się ją szybko i z zapartym tchem. Kiedy czytałam kolejne strony i moje ciśnienie uspokajało się, a czytane przeze mnie zdania zaczynały mnie wręcz nudzić, autorka wychodziła z kolejnym zaskakującym zwrotem akcji i chciało się tylko więcej i więcej, i przede wszystkim świetnie wodziła mnie za nos. Nie miałam nawet najmniejszego podejrzenia o tym, co czekało na mnie w zakończeniu.
Nie podobały mi się przekleństwa, których, jak wiadomo, jest coraz więcej w współczesnej literaturze. W tym przypadku nawet pasowały - Guzowska nie używała ich nachalnie, a jedynie adekwatnie, jednak i tak rzucały się w oczy.
Świetna robota, genialna książka, dobra na coraz dłuższe wieczory. Polecam! :)

Moja ocena: 8/10

------------------------------------------------------------------------------------



Za możliwość przeczytania i egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Marginesy!