"Wchodzi koń do baru"
Autor: Dawid Grosman
Tytuł oryginalny: Sus Echad Nichnas Le-Bar
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 240
_______________________________________
Mała miejscowość i zmęczeni ludzie, których marzeniem jest odprężenie się przy drinku i występie komediowym. Pełni nadziei idą na stand up komika, którym jest Dowale Gee. Dowale ma już lata świetności za sobą, jego twarz zdobią zmarszczki, a kości ledwo utrzymują go na nogach. Nie zmienia to faktu, że potrafi zaszczycić słuchacza żarcikiem. Jednak to, co dostali widzowie, przeszło ich najśmielsze oczekiwania i zamiast kawałów, dostają pełną goryczy i żalu opowieść o żałobie za matką bohatera. Widzowie starają się usiedzieć na miejscu, aczkolwiek z czasem staje się to dla nich zbyt trudne i masowo wychodzą. Nie wydali przecież pieniędzy, by wysłuchiwać lamentów. Inni natomiast pragną usłyszeć historię do końca.
"(...) nie da się zatrzymać mózgu ani powiedzieć mu, żeby myślał tylko to albo tylko tamto."
Gdybym tylko mogła, zaliczałabym się do tej pierwszej grupy. Książka jest niewielkich rozmiarów. Tyle, ile stron ona zawiera, potrafię przeczytać w jeden dzień. Historię Dawida Grosmana czytałam prawie tydzień. Choć zbiera laury od czytelników, ode mnie niestety dostanie słabą ocenę. Zawiodła mnie całkowicie. Wymęczyła i zanudziła. Wiedziałam, czego mam się spodziewać po fabule, ale sposób, w jaki została przedstawiona zostawia sobie wiele do życzenia. Rozumiem, że komik próbował ratować swój występ wtrącając do opowieści kawały, ale nie były one ani śmieszne, ani przyzwoite, choć zdarzyło mi się raz parsknąć śmiechem. Książka nie dla mnie, ale przynajmniej zdobyła pierwsze miejsce w rzuceniu jej na podłogę. Nigdy mi się to nie zdarzyło, więc brawa dla autora!
Moja ocena: 3/10
------------------------------------------------------------------------------------
Już po jej opisie wiedziałabym, żeby się na tę lekturę nie porywać :)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie opis zaciekawił... Niestety zawiodłam się :(
Usuń